Solidny slasher. Fabuła i umiejscowienie akcji przypominają słynny Friday the 13th z Jasonem w roli głównej. Oczywiście i tutaj pojawia się typowy dla slashera motyw zemsty po latach. Sam morderca prezentuje się odpowiednio złowrogo, choć rzadko widzimy go w całej okazałości. Narzędzie, którym popełnia kolejne morderstwa - nożyce ogrodowe - dokonuje całkiem okazałej masakry i rzezi. Najlepszą sceną jest bez wątpienia ta, kiedy czarny charakter nagle wyskakuje zza łodzi i "wycina" całą, wesołą grupkę ludzi. Pochwały należą się tutaj za efekty specjalne (Tom Savini). Do gry aktorskiej, jak to w slasherach, nie należy przywiązywać znacznej uwagi, ale tutaj wypada i tak naprawdę przyzwoicie. Aktorzy odegrali całkiem wiarygodne postacie. Do atmosfery grozy raczej nie można się przyczepić. Sceny pościgów za ofiarami wyglądają bardzo dobrze. Towarzyszy im też dobra, podnosząca ciśnienie ścieżka dźwiękowa. Moim skromnym zdaniem mogło być jednak trochę więcej "morderstw", mających miejsce w nocy. Zakończeniu brakuje nutki oryginalności i zaskoczenia, ale samą końcową walkę można zaliczyć na plus. Jeden z lepszych slasherów jakie powstały w tamtych latach. Moja ocena: 7/10.