PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30702}

Noc żywych trupów

Night of the Living Dead
7,1 24 865
ocen
7,1 10 1 24865
7,8 21
ocen krytyków
Noc żywych trupów
powrót do forum filmu Noc żywych trupów

Zabawa filmowa 2011 i pół

użytkownik usunięty

Niniejszy temat jest miejscem przeznaczonym dla Uczestników "Zabawy filmowej 2011 i pół". Więcej informacji o Zabawie znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/amerrozzo/blog/534255

Film "Noc żywych trupów" wygrał w kategorii "ZOMBIE MOVIE". Uczestnicy Zabawy są zobowiązani do wystawienia w tym temacie opinii o swoich wrażeniach po seansie. Inni użytkownicy portalu Filmweb są tu mile widzianymi gośćmi.

Gdyby pojawiły się tu prowokacyjne wpisy, proszę Uczestników o ich całkowite zignorowanie. Odpowiadanie na prowokację będzie przeze mnie rozumiane jako złamanie Regulaminu.

Opinie zamieszczone w tym temacie zawierać mogą mnóstwo spoilerów!

ocenił(a) film na 6

Oddałem głos na ten film, gdyż chciałem się w końcu zmusić do obejrzenia tego obowiązkowego tytułu. Udało się.
Powiem szczerze, że nawet całkiem mi się podobał, a szczególnie początek. Było wszechobecne uczucie niepewności i grozy, bardzo udany klimat. Ogólnie film ten wypadł tak jak się spodziewałem. Mimo wszystko bez jakichkolwiek rewelacji, ale solidnie.

użytkownik usunięty

Oglądałem ten film przeszło 3 lata temu i byłem wówczas bardzo zawiedziony. Obraz złej jakości, wolne tempo akcji, irytujące postaci, niemal brak krwawej i agresywnej charakteryzacji zombie. Zawód był tym większy, że ten film rozpalał moją wyobraźnię odkąd tylko jako dziecko o nim usłyszałem. Oceniłem więc film na 5/10, po jakimś czasie obniżyłem notę o jedną gwiazdkę.

Dziś powtórzyłem sobie ten film, ale świadomie zrezygnowałem z oryginału i zdecydowałem się na wersję reżyserską. Wypiszę różnice, które mi się najbardziej rzuciły w oczy, między oryginalnym filmem a jego odrestaurowanym następcą.

1. Jakość obrazu.
Romero nakręcił niskobudżetowy film (chyba nie spodziewał się tak wielkiego rozgłosu), ciężko więc oczekiwać po tym starym utworze wizualnego majstersztyku. Komfort z oglądania oryginału jest w zasadzie żaden. Nie dość, że jakość jest kiepska, to jeszcze wiele scen rozgrywa się ciemną nocą, co tylko pogłębia niewygody oglądania. Wersja reżyserska uporała się z największym mankamentem filmu z 1968 roku. Dzięki nowej odsłonie nareszcie można się delektować obrazem.

2. Muzyka.
Niewątpliwie bardziej posępna była w pierwowzorze, niemniej bardziej podobała mi się ta z wersji odświeżonej. Na pewno można powiedzieć jedno - obie ścieżki dźwiękowe były w porządku, więc ten punkt uważam za nierozstrzygnięty na korzyść żadnej ze stron.

3. Tempo akcji.
Dzięki wycięciu czy skróceniu paru scenek tempo znacznie wzrosło i jest dla mnie rzeczą bezdyskusyjną, że nowa odsłona wypada w tym punkcie o niebo lepiej.

4. Bohaterowie.
Nie tylko akcja skorzystała na przycięciu paru scen, ale również same postaci. W oryginale liczba spięć między chroniącymi się w budynku ludźmi była znacznie większa. Zamiast walk z zombie mieliśmy walki międzyludzkie. Było to bardzo irytujące. W wersji reżyserskiej kłótnie są nadal, ale jest ich mniej i są krótsze. Zyskała na tym zwłaszcza postać Harry'ego Coopera. Przestał się on kłócić o wszystko i mamrotać głupoty pod nosem na każdym kroku. Pozostał tchórzem i kłótliwym typem, ale na pewno wnerwiał widza o wiele mniej.

5. Charakteryzacja zombie.
W obu wersjach jest zwyczajnie kiepska. Romero przecierał nowe szlaki, a ówczesnych widzów temat szokował do tego stopnia, że takimi detalami jak urwana warga czy objedzone ucho nie zawracali sobie głowy :)

6. Wycięte/dodane sceny.
Jeśli chodzi o wycięte, to pozbyto się głównie dłużyzn, które nic do filmu nie wnosiły. Zmieniono również początek filmu. Jeśli idzie o sceny dodane to poza trzema dłuższymi, które łączy postać pastora, reszta raczej nie zasługuje na rozleglejszy opis. Dodano zupełnie inny początek, wyszło to filmowi bardzo na plus. Skopano natomiast sprawę dwiema końcowymi scenami. W pierwszej pastor próbuje wypędzić demona z zombie, które na niego naciera. Jak można się domyślić, zombie nie zląkł się Biblii, dopadł pastora i ugryzł go w policzek. Na szczęście dla wielebnego inny człowiek zastrzelił zombiaka. Następna scena, będącą epilogiem, rozgrywa się rok po tragicznych wydarzeniach. Pewna dziennikarka przeprowadza wywiad z pastorem, który o dziwo nie przemienił się w zombie. Pastor uważa, że uratował go sam Bóg. Przez dodanie długiego epilogu (około 5 minut) nieszczęśliwy i smutny finał stracił siłę rozpędu. Ponadto dodanie do filmu nieco demonicznego i bardzo komicznego pastora mocno psuje atmosferę. Na szczęście jednak, poza tymi trzema większymi scenami, cała reszta pozostała w zasadzie bez zmian, a przynajmniej nie rzucają się one w oczy tak bardzo.

Reasumując, wersja reżyserka znokautowała oryginał. Podwyższam ocenę o dwie gwiazdki (jak znam życie, za jakiś czas znowu obniżę, ale mniejsza o to).

Gdyby ktoś był zainteresowany poczytaniem o różnicach między pierwowzorem a nową odsłoną (tzn. tą z 1998 roku, wydaną z okazji 30-lecia oryginału), to polecam ten artykuł: http://www.kmf.org.pl/dir_cut/night_of_the_living_dead.html

Z tego co czytałam w necie, pocięta wersja o której mówisz nie jest wersją reżyserską. Wprowadzasz w błąd. Jeśli którąś z wersji można tak nazwać to na ten czas najprędzej oryginalną właśnie. I proszę mi nie pisać, że się czepiam szczegółów, bo dla niektórych, zwłaszcza fanów horrorów, to jest kwestia zasadnicza po czyją wersję sięga się.

ocenił(a) film na 6

Za radą Amerrozzo obejrzałem wersję reżyserską, oryginalnej nie widziałem. Generalnie podobał mi się początek, trzymał napięcie, ale potem było już trochę nudno, co jednak "Noc" nadrabiała po części klimatem. Wątek kłótni ludzi w domu akurat przypadł mi do gustu, zwłaszcza fakt, że jednak jedyny, który (prawie) przeżył, uchował się właśnie w piwnicy, którą to jako kryjówkę tak krytykował. Co prawda wiadomo, że pewnie gdyby wszyscy tam poszli to i zombiaki by próbowały wejść, ale mimo wszystko ciekawa sytuacja. Brakowało mi scen szokujących- chwilowego uspokojenia akcji i nagle jakiś zombiak wyskakujący z siekierą z szafy. :D Zakończenie- chociaż jak dla mnie przewidywalne, to i tak całkiem całkiem, rzeczywiście spieprzone przez dodanie tych scen z pastorem. W ogóle mnie on również denerwował- zupełnie nie pasował do reszty filmu. O muzyce pomyślałem, że mogłaby być nieco mroczniejsza, ale, jak mówię, nie oglądałem pierwotnej wersji, więc nie wiem czy tamta ścieżka by mi spasowała.
Po "Nocy żywych trupów" nie spodziewałem się jakiegoś wybitnego dzieła, nawet pomimo opinii filmu kultowego. Nie zostałem zaskoczony ale też się nie zawiodłem- podobnie jak przedmówcy daję 6.

ocenił(a) film na 7

Oglądałem z rok temu. Film dosyć nietypowy jak na zombie movie. Po pierwsze czarnobiały, po drugie bez elementów gore o ile dobrze pamiętam. W ogóle wyglądał trochę amatorsko: zarówno charakteryzacja zombie jak i gra aktorów.
To co wydał mi się ciekawe to socjologiczny wymiar filmu: z radia bohaterowie dowiadują się o postępującej zarazie, społeczna struktura ulega zachwianiu.Tu także małe klaustrofobiczne studium grupki postaci zamkniętych w oblężonym domu. Jednakże z czasem rozwój plagi ulega zahamowaniu, oddziały policji wraz z obywatelami uzbrojonymi w broń palną wybijają resztki zombie, sytuacja wydaje się wracać do normy. I genialne zakonczenie: ludzie silni w grupie w obawie przed nieznanym nawet dokłanie nie sprawdzają do kogo strzelają, byle tylko zażegnać zagrożenie bijące od podejrzanych o zamiane w zombie.
A jako horror to się średnio sprawdza bo raczej nie ma strasznych scen, a nawet klimatu grozy. Przebieg akcji, tu w szczególności to wybieganie przed dom i walka z zombiakami poruszającymi się z prędkością ślimaka, bardziej śmieszy niż mrozi krew w żyłach.
7/10

Ciekawie to None200 napisałeś o tym "socjologicznym wymiarze filmu". Generalnie się zgadzam, że jednym z ciekawszych aspektów filmu jest ukazanie wzajemnych kłótni bohaterów w obliczu niebezpieczeństwa, jak każdy z nich reaguje na nie, jak współpracują lub nie, pewnej obojętności organów władzy na sytuację, co pokazuje końcówka itp. Końcowa scena jest świetna (mówię o oryginalnej wersji filmu).

Film oglądałem w zasadzie w wersji jubileuszowej na 30-lecie, jednak usunięte sceny i ogólny zarys widziałem też w wersji oryginalnej. I jestem chyba w mniejszości, bo nowa wersja mi się mniej podobała. Oczywiście jakość obrazu dużo lepsza, ale na tym koniec zalet. Muzyka była dla mnie zbyt nowoczesna, nie pasująca do klimatu filmu, bardziej mi odpowiadała stara wersja. Usunięte sceny zazwyczaj może i zbędne, ale tak niewiele tego było, tak że moim zdaniem nie warto było kaleczyć film. Niektóre zresztą cięcia spowodowały luki w fabule, co opisane jest na tej stronie co podsunął Amerrozzo. Akcja miała nabrać tempa... zatem po co dodane sceny? W sumie kilka krótkich scen z zombiakami na plus, ale bardzo mało tego było. Trzy główne dodane sceny to dla mnie porażka. To co już wspominaliście, że psują końcówkę to fakt. A postać pastora to bym poćwiartował:P Taki strasznie nienaturalny jest, na siłę śmieszny (ogólnie dodane sceny są nie wiem po co na siłę komiczne). Zatem polecam spróbować wersję oryginalną.

Przy wystawieniu oceny starałem się nie oceniać wad wersji jubileuszowej. Wyszła niezbyt oryginalna ocena 6. Z cięciami czy bez film jest nużący i bez większego polotu. Rzeczywiście sporo nadrabia klimatem niektórych scen i świetną końcówką. Na plus to, że jest w dużej mierze pionierem (jeden z pierwszych zombie movie i pierwszych gore) i to że film zrealizowany za małe pieniądze przez amatorów.

użytkownik usunięty
krysiron

Gusta i guściki :)

Dwie końcowe sceny z pastorem skopane, ale reszta w porządku. Na dobrą sprawę ze scen dodanych rzuca się jedynie w oczy początek i koniec. Początek nieco nabrał kolorów, bo skrócono monotonną jazdę i drętwą gadkę. Barbara i jej brat w oryginale przez 5 minut wałkowali jeden temat, w wersji reżyserskiej ich wymiana zdań na cmentarzu jest wystarczająca.

Muzyka to taka delikatna sfera, że ciężko dyskutować. "Zbyt nowoczesna"? Dla mnie to nic nie znaczy. Jeśli ta była zbyt nowoczesna, to oryginalna była zbyt przestarzała :)


<<Usunięte sceny zazwyczaj może i zbędne, ale tak niewiele tego było, tak że moim zdaniem nie warto było kaleczyć film.>>

Nie licząc zmienionego początku, usunięto aż 18 kawałków, to nie jest mało, zwłaszcza że film nawet 100 minut nie trwa. Niektóre usunięte kawałki trwały około minuty (dwa chyba nawet ponad minutę). Luki w fabule? Luka, liczba pojedyncza. A jak są luki, to proszę wymień je. Akcja nabrała tempa, bo zauważ, że w środku filmu dodano raptem 4 kilkusekundowe scenki i to wszystkie z udziałem zombie (a wycięto głównie te, w których dyskutowali ludzie). Dodano 3 długie sceny, ale nie w środku filmu. No i ta pierwsza dodana scena, na pewno ma bardziej żwawe tempo niż ta z pierwowzoru. Co do dwóch końcowych scen, to się zgadzam - zamulacze, na dodatek przekomiczne. Nie wiem, po co się to tam znalazło.

Mi się nawet ta początkowa dodana scena niezbyt podobała. I to właśnie tutaj była przegadana. Bo mylisz się, nie wycięto nic z początkowego dialogu ze starej wersji, dodano nowy dialog między grabarzami przed dawnym dialogiem (zatem akcja nie nabrała tempa) a zmieniono napisy początkowe, zamiast napisów kiedy jedzie samochód są napisy na czarnym tle.

Ale cieszę się, że Tobie się podobała nowa wersja, masz rację, że to kwestia gustu, szczególnie w przypadku muzyki.

Co do luki, to rzeczywiście w sumie jest jedna, opisana na stronie jako: "Przez wycięcie tych fragmentów, w nowej wersji nie wiadomo czemu nagle Państwo Cooper postanowili wyjść i czemu Tom odsyła Judy na dół, skoro przed kilkoma minutami kazał jej wyjść na górę. ".

ocenił(a) film na 6

Dla mnie nużący nie był. Wszystko to sprawa klaustrofobicznego klimatu, który jak dla mnie jest jedyną wyróżniającą się rzeczą w tym filmie. Tempo akcji wspaniale dopasowane i w efekcie uzyskana została pożądana atmosfera. Reszta bez większego polotu, ale minusów dopatrzeć się nie mogę:)

Narobiliście problemu z tymi wersjami ; ), teraz nie wiem jaką mam obejrzeć a dwóch raczej mi się chce.

ocenił(a) film na 7
Lecho1523

widziałem tą tradycyjną wersję, a z komentarzy innych wnioskuje że jest ona chyba lepsza :)

Lecho1523

Jak tak pomyślę, to w zasadzie dodane sceny z księdzem są tymi, które wywołują największe emocje. Więc w sumie warto obejrzeć je:) Nienawiść to też jakaś emocja:P (albo uczucie, nie znam się:P). Skojarzyłem właśnie, że sceny te przypominają mi sceny z filmu "Plan dziewięć z kosmosu " :D

ocenił(a) film na 7

ja tam w horrorach nie gustuję. None200 skoro pisze, ze nie ma klimatu grozy, to pewnie faktycznie nie ma. ale klimat jakiś jest na pewno. klimat klasyki, klasyki kina klasy "B" :D na kinie klasy "B" też się nie znam specjalnie, ale coś takiego właśnie odcuwałem, a przynajmniej takie miałem wrażenie, że odczuwam.

oglądałem starą wersję. chyba - bo żadnego pastora tam nie było :) dla mnie obraz bez zarzutu. wiadomo, że coś tam pstryka czasem,. ale na to byłem przygotowany, więc nie przeszkadzało mi ani trochę, oglądało się bardzo fajnie! muzyka też gitara.

co do fabuły rzeczywiście intrygujące jest, że Murzyn przeżył właśnie barykadując się w piwnicy, czyli był w błędzie - cała zgraja zombiaków nie była w stanie wyważyć drzwi - piwnica okazała się bezpiecznym schronieniem. popełnił też błąd próbując tankować samochód - cóż tu zwyczajnie mieli pecha bo kto wiedział, że kluczyk z napisem "pompa" nie będzie pasował do pompy :) ale w każdym razie taka trochę postać tragiczna się z niego kroi.

film to wybitny może nie jest, choćby patrząc na aktorstwo, ale i tak mi się podobał, w każdym razie cieszę się, że obejrzałem!

p.s.
na poddaszu był trup właścicielki chaty, ponoć trupy niepochowane miały w wyniku radiacji ożywać, więc czemu ona nie powstała z martwych? za dużo czasu minęło, za bardzo już wystygła czy jak?

Mam dobrą wiadomość dla tych co chcą obejrzeć starą wersję bez wkurzającego pastora! Na Youtubie jest odrestaurowana i pokolorowana (być może to zepsuje klimat - nie wiem) wersja filmu, bez żadnych dodanych i odjętych scen, tylko tyle, że lepsza jakość i w kolorze.

ocenił(a) film na 7
krysiron

no faktycznie nieźle się prezentuje, choć klimatu chyba traci faktycznie. w każdym razie ja zdecydowanie nie jestem fanem koloryzowania czarno-białych filmów.

sten44

Też nie jestem, ale napisałem o tym ze względu na lepszą jakość, bo kilka osób narzekało na słabą w wersji oryginalnej. Poza tym może ktoś jednak będzie wolał koloryzowaną wersję. Może tylko takie stare pierniki jak my dwaj nie lubią koloryzowania?:D

krysiron

Ta wersja na blogu amerrozzo to jaka ? Tzn, bez wkurzającego pastora ? :)

Lecho1523

Nie wiem zbytnio gdzie widzisz by amerrozzo umieszczał, ale on preferuje tą poprawioną wersję, odnowioną, czarno-białą i z pastorem. Swoją drogą pastor jest wkurzający, ale tak głupi i śmieszny, że warty zobaczenia:P

krysiron

Nie pisałem umieszczaną przez amerrozzo tylko u niego na blogu, ktoś tam podał w linkach na rapidshare, korzystał ktoś z niej i wie jaka to jest ?

Lecho1523

Napisane jest "30th Anniversary Edition", czyli wersja reżyserska (ta z pastorem i dobra jakość).

ocenił(a) film na 6

Jeśli chodzi o zombie movies, to wolę raczej nowsze produkcje, gdyż ten gatunek z natury raczej pozbawiony większej treści, broni się najczęściej formą wykonania (więc rozwój techniki służy takim filmom) i odpowiednim stężeniem czarnego humoru. To oczywiście nie reguła, jednak w tym przypadku film mnie raczej nie porwał, jak na przykład takie 28 dni później, czy Planet Terror. Niemniej doceniam "Noc..." za niezły klimat czarno-białych zdjęć, dobrą muzykę (mam na myśli wersję Anniversary Edition) i nowatorski, jak na tamten czas, pomysł. Kino klasy B na niezłym poziomie; z większym budżetem na pewno byłoby lepiej, bo widać, że Romero wiedział czego chce.

ocenił(a) film na 3
Robert_Sawyer

Obejrzałem tą samą wersję co Krysiron, wydaną na 30-lecie. Cóż mogę powiedzieć, w ocenie horrorów jestem zazwyczaj bezlitosny, bo pierwszym kryterium jest dla mnie "straszność" filmu. Tak wiem, to dziecinne.

Co ciekawe, z większością horrorów mam podobne doświadczenia, początek bywa obiecujący, i na tym się kończy cała reszta jest słaba, bardzo zła albo beznadziejna.
Tutaj na początku było świetnie, genialne intro muzyczne i zasianie klimatu, które sprawiło, że przez kilka minut poczułem się, jakbym znowu miał 7 lat i oglądał Z Archiwum X.

Początek jeszcze był znośny, ale potem było już coraz gorzej: braki w charakteryzacji i żałosne przedstawienie zombie, słaba gra aktorów, jak i same postacie są niezwykle irytujące, akcji w tym filmie za grosz, słabizna jednym słowem.
Zakończenie też nie zrobiło na mnie większego wrażenia, ot jeden z bohaterów miał pecha, bo ludzie nie zwracali już uwagi na to, do kogo strzelali.

Ogólnie rzecz ujmując, uważam film za stratę czasu, jedyny plus to fakt, że film uchodzi za kultowy, więc być może należy go znać, ale nie spodobał mi się ani trochę.

tejon7

Nic o kultowej już postaci pastora nie napisałeś? :P

Myślę, że nie można utożsamiać horror = strach, bo wtedy wyjdzie, że dla mnie "WP: Powrót króla" to horror, bo scena z Shelobą mnie wgniotła w fotel:) Zresztą ja to nigdy się nie boję oglądając film, bo twardo stąpam po łez padole i wiem, ze mi nic nie grozi przez tv/komputerem/w kinie, jest tylko przypływ adrenaliny:) Mam zresztą wrażenie, że czasem do pojęcia horror odpowiada znaczenie "film fantasy z wampirami, zombie itp", przykład to "Zmierzch".

krysiron

Bądź sam w domu, pogaś światła uchyl drzwi,uchyl okno, podkręć głośniki i zapuść jakiś dobry horror, ciekawe czy nic ciebie wtedy nie ruszy. :) Zresztą mi wampiry i zoombie nie straszne i z takich filmów mogę czerpać rozrywkę ale są takie horrory których nie mam zamiaru oglądać.

ocenił(a) film na 3
Lecho1523

@Lecho - zapodaj tytuły

tejon7

Już widzieliście, ale widzę że Egzorcysta was nie rusza :).

ocenił(a) film na 3
Lecho1523

ni hu hu

Lecho1523

Egzorcysta rusza, świetny film, dał adrenaliny i ogólnie byłem pod wrażeniem.

krysiron

No fakt oceniłeś na 8.

ocenił(a) film na 3
Lecho1523

inne straszne filmy?

tejon7

Rec,Egzorcyzmy Emily Rose ?

Nie wiem nie widziałem ale kieruję się tematyką,zwiastunami i opinią innych.

ocenił(a) film na 3
Lecho1523

Rec był słaby, Egzorcyzmy... na pewno obejrzę.

użytkownik usunięty
tejon7

Mnie ruszają tylko zombie movies i remake "The Ring" (plus krótkometrażówka: "Kręgi"). "The Ring" parę lat temu oglądałem na raty, bo wieczorem się nie dało :) Ta jedna z pierwszych scen, wejście do pokoju, z którego wydobywa się woda - jak żywcem wyciągnięta z moich sennych koszmarów. Po prostu padłem. Musiałem na chwilę wyjść do drugiego pokoju, gdzie ludzie siedzą. Wtedy nie znałem wielu filmów, kolega pożyczył mi ponad setkę płyt i przeglądałem to przez 3 dni. Trafiłem na napis "The Ring", pomyślałem, że to pewnie "Władca Pierścieni", którego wówczas nawet oglądać nie chciałem, ale żeby się upewnić puściłem płytę w czytniku. Od razu się domyśliłem, że to horror, pierwsze ujęcie, noc itd.

Dlatego właśnie "The Ring" jest moim filmem nr 5 wśród najlepszych/najbardziej ulubionych filmów, jakie widziałem. Żaden inny horror mnie nie przestraszył jak ten film.

Obecnie tylko zombie wywołują u mnie palpitację serca. Najlepszym filmem z tego podgatunku jest "Noc żywych trupów" z 1990 roku. Remake, ale zakończenie zmieniono (i nadal jest niespodzianka). W zasadzie wszystkie mankamenty oryginału zostały w remake'u zażegnane. Polecam sprawdzić.

W dzieciństwie zrobił na mnie wrażenie "Dziecko Rosemary" i obrzydliwy "Candyman 2" (wyłączyłem po pewnej scenie z odciętą głową dziecka i umazanymi krwią ścianami; wiecie w jaki mnie to szok wprawiło, gdy sam byłem małym chłopcem? usnąć nie mogłem i chciało mi się wymiotować) Przyrzekłem sobie, że nigdy tego filmu nie obejrzę i trwam w tej przysiędze.

W dzieciństwie bałem się wielu filmów, więc nie ma się co rozpisywać. Dość powiedzieć, że lękałem się "Walki o ogień" :)

The Ring bardzo mi się spodobał i nawet nieźle wystraszył ale oglądałem go ostatnio z jakieś 5 lat temu, ale zdaje mi się że japońska wersja chyba jest bardziej przerażająca :). Wiem że dużo osób twierdzi że Klątwa jest straszna, mnie jakoś ten film ani trochę nie ruszył.

użytkownik usunięty
Lecho1523

Ta wersja jest bardziej przerażająca, którą się najpierw obejrzy. Takie wnioski nasuwają mi się po kontaktach z tymi, którzy oglądali oryginał i remake.

Amerykanie mieli większy budżet i wyraźnie ich film na tym skorzystał. Zasadnicza różnica między obiema wersjami jest taka, że u Japończyków mało co jest wyjaśnione, u Amerykanów zaś każde ujęcie z przeklętej kasety wideo zostało lepiej bądź gorzej wytłumaczone. No i niektórzy zarzucają Amerykanom, że odarli film z tajemnicy. A ja uważam, że to Japończycy poszli na łatwiznę: sklecili straszny film (mówię o filmie w filmie, czyli przeklętym wideo), ale mało co wyjaśnili.

Generalnie dyskutowałem o tym dużo i na forum, i u siebie na blogu (komentarzy nie ma, bo i tematy pokasowane).

Co do "Grudge". Moje oceny:
The Grudge - Klątwa - 1/10
Klątwa Ju-on - 1/10
Klątwa Ju-on 2 - 1/10

Średnią nawet ja umiem w pamięci obliczyć :) Więcej tych gniotów nie będę tykał.

Ja widziałem tylko amerykańską wersję Ring i była dobra. Nie wiem jaką Klątwę oglądałem(oceniłem remake) ale wiem że był tam ten biały dzieciak i w jednej scenie jakaś biała babka czołgała się po schodach, więc to raczej była amerykańska, no chyba że te sceny są w obu wersjach :).

ocenił(a) film na 9

W " Candymanie" była odcięta głowa psa, nie dziecka- czepiam się bo to dość istotny element w tym filmie :)

ocenił(a) film na 6
Lecho1523

Kocham ten film. Kiedyś miałem po nim zrytą psychikę, gdy obejrzałem go w wieku lat 14. Przedostatnio jeszcze jak zamknąłem się w mojej ciasnej klatce i zgasiłem światło, to musiałem po godzinie wyjść, a film dokańczałem z otwartymi drzwiami i przy włączonym świetle. Ostatnio oglądałem w dwie osoby, więc mnie w ogóle nie ruszył.
Jeden z pierwszych wielkich filmów, jakie obejrzałem.

Lambro

O jakim filmie mówimy ? Bo kilka tytułów się przewinęło. :)

użytkownik usunięty
Lecho1523

Drzewko, Lecho, drzewko ;)

ocenił(a) film na 7

Oglądałam starą wersję. I był to powtórny seans, jak za pierwszym razem udany. Przewrotny finał to wisienka na torcie tego zaczątka zombie-movies. Czatowałam aż pojawi się w filmie słowo "zombie", ale chyba je przeoczyłam.
*(Trup właścicielki domu to wywnioskowałam, że miał mózg uszkodzony, żeby stać się zombie. Chyba to tak można wyjaśnić.)

ocenił(a) film na 7

Już od dawna chciałem obejrzeć ten film. W końcu to od niego zaczął się cały fenomen Zombie - tak w kinie, jak i pozostałych dziedzinach pop-kultury. Z tego jednego tylko powodu można powiedzieć, że ten film zmienił świat.
Zaskoczyło mnie to, że głównym budulcem napięcia i grozy w filmie jest podkład muzyczny. I bardzo mi się to podobało. Cała ścieżka została znakomicie podłożona pod film. Oczywiście w momencie premiery były też i inne atuty w tym względzie, ale upływ lat robi jednak swoje, ale w tym przypadku takie stwierdzenie to powtarzanie oczywistości. No jeszcze można dodać, że dobrym pomysłem, było dodanie komentarzy z radia i telewizora, dzięki czemu widz ma pełniejszy obraz całej historii.
Pod względem warsztatu i gry aktorskiej nie jest to dzieło, które należałoby stawiać za wzór. Nikomu. No, parę osób by się znalazło, ale bez złośliwości.;) Mimo wszystko nie jest to wcale dotkliwą wadą dla tego filmu. Nikt nie oczekuje po tego typu kinie wybitnego aktorstwa, więc jego brak nam nie doskwiera, a charakteryzacja zombie, mimo, iż śladowa, wcale nie sprawiła, że czułem się zawiedzony. Zombie, które jest tak podobne do człowieka lepiej oddaje grozę i niepewność sytuacji w której znaleźli się bohaterowie. Nienajlepsza jakość zdjęć jakby dopełniała to wszystko.
Duże wrażenie zrobił też na mnie pesymizm bijący z tego obrazu, a ostatnia scena pod tym względem jest fenomenalna.

Dobry, momentami bardzo dobry film, ale wolałbym go obejrzeć 40 lat temu.;)

7/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones