Witam!Swoje pytanie kieruję do ludzi, którzy orientuja się w horrorach. Otóż poszukuję tytułu filmu, który oglądałam jako dziecko w połowie lat 90-tych. Kilka scen dość mocno utkwiło mi w pamięci.Pamiętam, że jakoś na początku filmu kilku "złych" mężczyzn przybiło "dobrego" mężczyzne do desek ułożonych na kształt krzyża, a potem oblało go kwasem, przez co był cały poparzony i zdeformowany. Kolejna scena którą pamiętam działa się w jakimś mieszkaniu o białych ścianach. Kobieta (jakoś związana z tym zamordowanym "dobrym") w blasku pioruna zauważyła kształt tego zamordowanego na jednej ze ścian, a kiedy podeszła do tej ściany zauważyła wbite gwoździe, na których była zakrzepła krew (tak jakby on był ukrzyzowany na tej ścianie). Pamiętam jeszcze, że jakiś czas później w tym samym mieszkaniu znajdował się "zły" mężczyzna, który również w świetle błyskawicy zobaczył widmo zamordowanego, stracił przytomność i ocknął się koło szafki z książkami. Był jakby sparalizowany ( ze strachu?), a spod tej półki wyszły tarantule, które zaczęły po nim chodzić (nawet jedna weszła mu do ust) a on mógł ruszać tylko oczami.
Pamiętam kilka jeszcze innych scen, które kojarzą mi się z tym filmem, chociaż mam wrażenie, że jednak pochodzą z innego filmu, który byc może oglądałam tego samego dnia. Rzecz dzieje sie w jakims miasteczku, w którym prawdopodobnie grasuja żywe trupy, którym trzeba strzelić w głowę, żeby zabic. Pamiętam scenę, która rozgrywa sie w jakimś szpitalnym laboratorium (w każdym razie w szpitalu),gdzie leżały jakies zwłoki.Ukrywala sie tam mała dziewczynka, gdy nagle słój z kwasem sie rozbił i ten kwas palił wszystko i taki strumień cieczy wymieszanej z krwią(bo zaczeły sie topic te zwłoki) zbliżał sie do tej dziewczynki.
Niestety nic więcej nie pamiętam...Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł co to mogły być za filmy, bardzo prosze o odpowiedź.