Ważny film w historii kina,wprowadzający sporo zmian.
Po raz pierwszy została pokazana w tym filmie postać ,,zombie".We wcześniejszych
horrorach tej postaci nie było-był Dracula,były również wilkołaki itp.,jednak postać ,,zombie"
została zapoczątkowana właśnie w tym filmie.Do tego obsada-główną postacią jest tu
czarnoskóra osoba.Bardzo odważne posunięcie jak lata 60.Jednak jak się okazało,również
bardzo słuszne.Dobrze zrobiony,interesujący film z klimatem-pokazuje że nawet z niskim
budżetem (koszt filmu wyniósł nieco ponad 100 tys.) można stworzyć naprawdę
fantastyczne dzieło.Mimo że na dzisiejsze realia jeśli chodzi o efekty specjalne i samą
fabułę,film jest bardzo ubogi,sądzę że jest to jeden z lepszych horrorów jakie kiedykolwiek
powstały.
Zgadzam się z tobą. Wiadomo, powstał w latach 60 wiec efektów nie ma ale za to klimat....
Hmm co do tego iż pierwszy raz tutaj pojawiła się postać Zombie. Pierwszym filmem tego typu który oglądałem był
"Ostatni człowiek na ziemi" z 1964 r. Tamte stworki co prawda nie nazywały się Zombie, ale te Romero bardzo je przypominają.
pozdrawiam
W "Ostatni człowiek na ziemi" to było coś jakby wampiry skrzyżowane z zombi. Pamiętam jak wywieszał na drzwiach świeży czosnek żeby je odstraszyć i zabijał je wbijając drewniany kołek w serce.
"Po raz pierwszy została pokazana w tym filmie postać ,,zombie". A to bardzo ciekawe jest co piszesz. Widziałaś może kiedyś film "Białe Zombie"? Produkcja jest UWAGA z !!! 1932 !!! no i wielki Bela Lugosi :) A co do filmu "Noc..." to jak dla mnie nic specjalnego. Strasznie się na nim wynudziłem. Przy wspomnianym już wcześniej "Ostatni człowiek na ziemi", "Noc..." wypada cieniutko.
gdy tylko zobaczyłem pierwsze sceny filmu, tę idiotyczną fabułę i tę sztuczną grę aktorską (a na to akurat data powstania nie ma wpływu, co?) to miałem nieziemską ochotę dać bezwarunkowe 1...
ale dałem 3, ponieważ dotrwałem do końca filmu, a także trzeba uwzględnić fakt, że to był mimo wszystko jeden z kamieni milowych gatunku.