noc vs. 2001?
ok, ok ...jasne, że mały budżet ale , sądzę że jest błędne porównywanie "Living dead" z "2001'. to nie ta liga i też nie chodzi chyba o to...twoje uświadomienie sobie roku produkcji , owszem daje jakieś światło, tylko jupiter trafia kulą w płot, idąc tym tropem można wpaść w wilczą jamę. "Night of the living Dead" ma swoje walory, i w zupełnie innym kolorze niż film Kubricka. Film jest bardzo w porządku dla mnie, bałem się...

...
Nie miałem zamiaru porównywać tych dwóch filmów.
Tylko, że... inaczej patrzę na "Noc żywych trupów", kiedy wiem, że jest z tego samego roku co "2001: Odyseja kosmiczna".
Dwa skrajnie różne filmy (pod względem technicznym, chociaż pod względem treści też). Film Romero - totalna amatorszczyzna, a Kubricka - wybitne dzieło artystyczne, a są z tego samego roku. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiesz.

do white'a
"N.O.L.D." to niskobudżetowy film, wiecej może nie mogli już zrobić, jak na tamten rok, próba jest jednak moim zdaniem przynajmniej warta dyskusji... "amatorszczyzna" czy "wybitne dzieło artystyczne"...to kwestia gustu, preferencji etc. "2001" też mi się podoba.Rozumiem twoje podejście i szanuję je, nie ma sprawy..Chciałem tylko -może niejasno - zaznaczyć, że można spróbować na to tak nie patrzeć, są różne światy...ja np. jestem za przenikaniem się,mixowaniem, czasami taki "NOLD", może postawić pytania nigdy nie zadawane w superprodukcjach, i już jest jakiś przepływ nowych refleksji, spojrzeń i dywagacji, jestem za wymianą, rewindykacją, wątpliwościami...Nic nie jest pewne, kiedyś, teraz, jutro..Lubię też "Eyes Whide Shot"...właśnie z tych powodów.Pozdrawiam!

...
Co do tego, że czasami taki film jak "Noc żywych trupów" może postawić pytania, które nigdy nie są zadawane w superprodukcjach, muszę się zgodzić.
"Noc żywych trupów" (teraz mówię o remake'u z 1990) skłonił mnie do pewnych refleksji. Mówię tutaj o końcówce filmu Saviniego, jak ludzie znęcają się nad zombie, organizują walki ludzi vs. zywe trupy itd. Ludzie najpierw nazywali ich potworami, a później sami stali się swego rodzaju potworami.
Film ten jest nazywany przez wiele osób (mówię tu o fanach ambitnego kina) filmem klasy B, który nie zasługuje nawet na chwilę uwagi. Ale "Noc żywych trupów" (cały czas mówie o tej z 1990) skłoniła mnie do przemyśleń i na długo pozostała w mojej pamięci.
jest o wiele bardziej ambitna i ciekawa, niż większość produkcji, które są uważane przez ludzi za prawdziwie głebokie filmy.

Dlatego też zgadzam się z twoją wypowiedzią.
Pozdrawiam również.