Widziałem wszystkie części "Trupów" Romeo i przyznam, że ta jest tragiczna. Scen z zombiakami jak na lekarstwo (dopiero w końcówce). Film praktycznie cały przegadany i to rozmowami praktycznie o niczym. Gdy zaczyna się scena z posiedzeniem/zebraniem, to można spokojnie wyjść z pokoju, wykąpać się, wrócić, a ona jeszcze nadal będzie trwała.
Ogólnie bezsensowna fabuła. Doktor, który chce oswoić zombie. Zombie strzelające z pistoletu. Do tego te ciągnące się w nieskończoność rozmowy, których sensu nie pojmowali zapewne nawet owi rozmówcy.
Poza obszarem tej bazy/bunkru, równie dobrze mogło szaleć tornado, upał lub wielkie pająki, a i tak działania bohaterów byłyby bardzo zbliżone.
Krótko mówiąc - jeśli ktoś liczy na film, w którym zombie grają pierwsze skrzypce, to najzwyczajniej w świecie się zawiedzie, gdyż zombiaki w tym filmie są na drugim (często nawet na trzecim) planie...